poniedziałek, 17 września 2012

Słomowo

Do Słomowa wybraliśmy się po zwiedzeniu chwilę wcześniej opisanego w starszym poście Uchorowa. Tu naszym celem był budynek wzorowany na pałacu Petit Trianon w Wersalu.Jakkolwiek brzmiało to dumnie i rozbudziło nasze nadzieje na zobaczenie czegoś wyjątkowego, na miejscu okazało się, że pałac zdecydowanie nadgryziony zębem czasu nie zachwyca już tak, jak zapewne niegdyś.  

Samochód zaparkowaliśmy po tym, jak minęliśmy park, który wyglądał na pałacowy, tuż przy miejscowym kościele. Po uroczystej oprawie mszy, która miała miejsce na zewnątrz kościoła, towarzyszącej jej orkiestrze i przykościelnych stoiskach z najróżniejszymi cudami z piernika, wiatraczkami i innymi drobnymi zabawkami  domyśliliśmy się, że jest to suma odpustowa. 

Ponieważ byliśmy już trochę głodni, zaopatrzyliśmy się w piernikowe serca i postanowiliśmy dyskretnie poczekać ze zwiedzeniem kościoła i jego okolicy do końca mszy. Jak tylko nastąpiło błogosławieństwo, ludzie zaczęli się rozchodzić a służba liturgiczna chować ławki do wnętrza kościoła udaliśmy się na zwiedzanie.

Kościół w Słomowie ma trochę ponad 100 lat. Postawiono go jako kaplicę pałacową w północno- wschodniej części parku w odległości 150 m od pałacu. Zaprojektował go, podobnie jak i pałac, architekt Stanisław Borecki.


Kościół jest orientowany, co oznacza, że ołtarzem zwrócony jest na wschód, w stronę, z której nadejść ma Chrystus. Zbudowany został na planie krzyża łacińskiego. Naszą uwagę przyciągnęły ciekawe drzwi ozdobione płytami z brązu przedstawiającymi tańczące anioły i wmontowana tuż obok tablica z następującym napisem:



Znajdujące się w dole tablicy herby to: "Trzy Kotwice" (herb rodu Turno) i "Dołęga" (herb rodu Mycielskich).

Fundator kościoła (początkowo kaplicy) był właścicielem pałacu i całej wsi. Wywodził się ze znakomitego rodu, który wydał na świat wielu wybitnych żołnierzy i patriotów.  Nic dziwnego, że w 1918 r. włączył się w prace Komitetu Obywatelskiego, który miał się przygotować do przejęcia w niedalekiej przyszłości władzy przez Polaków. Zachowały się bogate akta osobiste i majątkowe hrabiego Turno, jego korespondencja z ziemiaństwem wielkopolskim, ludźmi polityki i kultury (w sumie 220 listów), korespondencja żony - Ludwiki z Mycielskich (419 listów), różne dokumenty i korespondencja jego dzieci.

Po obejrzeniu kościoła zeszliśmy w stronę parku. Jak dowiedziałam się ze znalezionej w internecie oferty jego sprzedaży, jego wiek szacuje się na około 120 - 130 lat, wiek najstarszych drzew (dębów) szacuje się na około 200 lat. Dla tych, którzy lubią się bawić w rozpoznawanie różnych gatunków drzew pewno istotna będzie informacja, że parku dominują klony, graby, lipy, wiązy, dęby, brzozy, buki i jesiony. W mniejszym stopniu występuje także olcha czarna, akacja, skrzydłorzech kaukaski, topola kanadyjska, daglezja, świerk, cis oraz żywotnik zachodni. W centralnej części parku grupa grabów tworzy altanę, w której postawiono kamienny stół. W północno - zachodniej części parku znajduje się dawny staw. Powierzchnia parku wynosi 3,3 ha. Park jest dość mocno zarośnięty i zdziczały. Szybko więc wycofaliśmy się na wzgórze z kościołem, żeby spróbować dotrzeć do pałacu inną drogą.

Po dojściu do reprezentacyjnej bramy głównej weszliśmy przez nią i skierowaliśmy się w stronę najważniejszego celu naszej wycieczki do Słomowa. Usłyszeliśmy szczekanie psa, po czym na schodkach pałacu zauważyliśmy zatopioną w lekturze panią i pełnego rezerwy szczekającego strażnika pałacu.


Domniemana właścicielka psa przywołała go do siebie i w odpowiedzi na nasze pytanie pozwoliła nam na spacer po ogrodzie i obfotografowanie pałacu.

Pałac wzniesiono mniej więcej w tym samym czasie, co kościół. Zagadką pozostaje to czy to wspomniany projektant zasugerował właścicielowi, aby budowla wzorowała się na pałacu Petit Trianon w Wersalu zaprojektowanym przez Jacquesa Ange Gabriela, czy może projekt pałacu powstał z inspiracji i według wskazówek hrabiego Turno.

Ciekawostką jest jednak, że Stanisław Borecki, autor między innymi nieco późniejszego pięknego dworu w Winnej Górze ukończył słynną Politechnikę Charlottenburską i wzniósł dla wielkopolskich ziemian wiele rezydencji w stylu narodowym. Czasem odwoływał się do form klasycystycznych, czasem, jak w Słomowie, do klasycyzmu francuskiego, by tworzyć jak najdalej od form kojarzących się z kulturą niemiecką (neogotyk) (za http://www.xn--paacyki-ojb.biz.pl/). Takie założenie musiało spodobać się patriotycznie nastawionemu i aktywnie walczącemu z Prusami Janowi Turno.

Stanisław Borecki z powierzonego mu zadania się wywiązał, w rezultacie czego powstał neoklasycystyczny pałac murowany, dwukondygnacyjny, o regularnej bryle z otwartym gankiem od frontu i gankiem kolumnowym (pokryte żłobieniami kolumny korynckie) w elewacji ogrodowej. Kompozycję dopełniło staranne wykończenie w postaci attyki balustradowej, na której obecnie schronienie i doskonałe warunki do rozwoju znalazły najbardziej pionierskie z drzew, czyli brzozy.



Pałac otoczono balustradą, a od strony ogrodu zamieszczono dekoracyjne kamienne wazony na wysokich postumentach. Poniżej jeden z nich, niestety z dosyć oryginalną i raczej niekorespondującą z pierwotnymi założeniami roślinnością.

Od końca XX wieku pałac użytkowany jest jako wielorodzinny budynek mieszkalny.
Ze znalezionej oferty sprzedaży dóbr w Słomowie wynika,że swego czasu Agencja Nieruchomości Rolnych próbowała znaleźć nowego nabywcę za cenę bagatela 1.583.000,00 zł, w tym: za grunty - 175.000,00 zł, za budynki i budowle - 1.186.000,00 zł, za drzewostan parkowy - 222.000,00 zł. 

Obeszliśmy pałac, pożegnaliśmy się zapewne z jego mieszkanką (i jej czworonożnym towarzyszem) i ruszyliśmy do samochodu po drodze fotografując jeszcze okoliczne pola.



Na pożegnanie Słomowa mój mąż zrobił zdjęcie, które roboczo zatytułował "albańskie kino drogi":-)









środa, 12 września 2012

Puszcza Zielonka - Arboretum Leśne



W ostatni weekend wybraliśmy się do Arboretum Leśnego w miejscowości Zielonka położonej w odległości 7 km od Murowanej Gośliny. Nazwa "arboretum" pochodzi od łacińskiego słowa "arbor" czyli drzewo i oznacza doświadczalny teren leśny (za W. Kopalińskim: Słownik wyrazów obcych i zwrotów obcojęzycznych z almanachem) utrzymywany w celu naukowo-badawczym (np. prace nad aklimatyzacją obcych gatunków), bądź ochrony rzadkich gatunków i odmian (za Wikipedią). 

Arboretum w Zielonce jest jednym z 29 w Polsce i ma już 33 lata. Ojcem założycielem był prof. dr hab. Jan Meixner. Na co dzień  zajmował się metodami pomiaru drzew i drzewostanów,czyli dendrometrią, którą wykładał na Wydziale Leśnym dzisiejszego Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu. Na uwagę zasługuje, że był on człowiekiem, który w powojennej historii Wydziału Leśnego najdłużej, bowiem aż przez trzy kadencje w latach 1978-1987, był jego dziekanem. Na terenie Arboretum znajduje się okolicznościowa tablica poświęcona Panu Meixnerowi.

Puszcza Zielonka jest jednym z najmniej zmienionych przez człowieka kompleksem leśnym w Wielkopolsce.  Stąd wydaje się faktycznie wymarzonym otoczeniem dla arboretum leśnego. W Arboretum w Zielonce na powierzchni niemal 90 ha zgromadzono jak podają różne źródła od 800 do 1000 gatunków oraz odmian drzew i krzewów, zarówno krajowych jak i pochodzenia obcego, ze szczególnym uwzględnieniem gatunków chronionych. Jak podaje Wikipedia przy głównym wejściu do Arboretum rosną dwa okazałe kasztanowce o obwodach 420 i 330 cm, uznane za pomniki przyrody, oraz dąb o obwodzie 310 cm. Rośliny w Arboretum opatrzone są stosownymi tabliczkami, a przy nazywaniu poszczególnych alejek upamiętniono wybitnych naukowców środowiska poznańskiego. Arboretum Leśne w Zielonce czynne jest cały rok i o każdej jego porze ma co innego do zaproponowania. Teraz, u progu jesieni zachęca do odwiedzin widokiem wrzosów we wszelkich odmianach fioletu.





















czwartek, 6 września 2012

Śnieżycowy Jar

A to nieco starsze wspomnienia.

O Śnieżycowym Jarze dowiedzieliśmy się z pewnego przewodnika, którego autor ułożył wycieczki po Wielkopolsce według porządku pór roku  proponując zwiedzanie wybranych miejsc w porach,w których, jego zdaniem najpełniej prezentują swój urok.

Bezsprzecznie ta metoda sprawdza się w przypadku Śnieżycowego Jaru, gdyż o etymologii tego słowa można przekonać się wyłącznie w okolicach pierwszego dnia kalendarzowej wiosny, kiedy Jar ten pokrywa się wręcz dywanem słodko pachnących śnieżyc, czyli małych roślin cebulkowych budową nieco przypominających kwiat przebiśniega. 

Sam Jar położony jest na terenie Gminy Murowana Goślina, niedaleko małej wioski o nazwie Starczanowo i opisanego wcześniej Uchorowa. Z uwagi na fakt, że w krótkiej porze kwitnienia wieś przeżywa najazd turystów w ilości zapewne przekraczającej ich ilość przez całą resztę roku okoliczni mieszkańcy wyczuli już możliwość uzyskania z tego tytułu pewnych korzyści i we wspomnianym okresie tworzony jest parking płatny.

Co roku śnieżyce przyciągają coraz więcej osób, dlatego najlepiej wybrać się na ich obserwację bardzo wczesnym rankiem. Konieczność wczesnej pobudki może zrekompensować wówczas nie tylko radość rozkoszowania się niezapomnianym widokiem we względnej samotności, ale i dodatkowe niespodzianki takie jak np. bliskie spotkanie z stadem saren.

Żeby dotrzeć do Jaru trzeba przejść kawałek drogi lasem. Śnieżycowy Jar leży nad brzegami strumienia, w malowniczym wąwozie.