czwartek, 24 lipca 2014

Pałac w Czerniejewie

pałac w Czerniejewie od frontu
"Stary pałac w nowej roli" - tymi słowami rozpoczyna się opis wówczas świeżo wyremontowanego pałacu w Czerniejewie w przewodniku pt.: 123 x Wielkopolska z 1995 r., z którego częściowo korzystałam przy redakcji tego posta. Od czasu publikacji przewodnika sporo się jednak zmieniło, pałac zdążył bowiem kolejny raz utracić swój blask. Obecnie stopniowo go odzyskuje wskutek przeprowadzanej gruntownej renowacji. 

Historia pałacu sięga 1770 r., wówczas bowiem rozpoczął się trwający około dekadę proces jego budowy. Fundatorem budowli był generał Jan Lipski. Początkowo jego siedziba została wzniesiona w stylu barokowym, wkrótce jednak zgodnie z ówczesnymi trendami zostały jej nadane cechy klasycystyczne. Do pałacu dobudowano charakterystyczny wsparty na czterech kolumnach portyk zwieńczony tympanonem z herbem Lipskich. Budynek otoczono także dwoma dziedzińcami: wewnętrznym - honorowym z pałacem wraz z oficynami i zewnętrznym - przeddziedzińcem z wozowniami i stajniami

pałac w Czerniejewie od frontu

Niedługo później wnętrza pałacu zostały wzbogacone o dwie piękne reprezentacyjne sale: tzw. pompejską i dwukondygnacyjną w kształcie rotundy z pozorną kopułą, która dziś znana jest jako sala koncertowa. Obecnie zdobią ją malowidła z medalionami przedstawiającymi największych polskich kompozytorów m.in. Fryderyka Chopina, Henryka Wieniawskiego, Stanisława Moniuszki, Karola Szymanowskiego, Karola Kurpińskiego czy Feliksa Nowowiejskiego.  

sala koncertowa, na górze wizerunek Karola Szymanowskiego
sala koncertowa, wizerunek Henryka Wieniawskiego
sala koncertowa

kominek w jednej z sal pałacu
pałacowe wnętrza


pałacowe wnętrza
wizerunek pałacu zdobiący ścianę w jednej z jego sal
pałacowe wnętrza


Całość otoczono ogromnym trzynastohektarowym parkiem krajobrazowy pierwotnie założonym jako ogród francuski, a w XIX wieku przekształconym w ogród angielski, z alejami lipowymi, grabowymi i stawami. 
park w Czerniejewie

most na stawie w Czerniejewie
staw w parku w Czerniejewie
park w Czerniejewie, widok na Bażanciarnię











Bażanciarnia

widok na pałac w Czerniejewie od strony parku
XIX wiek przyniósł ze sobą zmianę właścicieli pałacu, poprzez małżeństwo Marianny Lipskiej przeszedł on wówczas w posiadanie rodu Skórzewskich herbu Drogosław, pod którym utrzymywał się do czasów II wojny światowej. Z inicjatywy nowych właścicieli do pałacowej bryły dobudowano od strony wschodniej skrzydło łączące go z oficyną. Podobne połączenie od strony zachodniej wykonano dopiero przełomie lat 80-tych XX w. Herb Skórzewskich umieszczono w klasycystycznej bramie znajdującej się w ogrodzeniu.

W czasie II wojny światowej w pałacu rezydowali Niemcy a powojenne losy pałacu były zbliżone do wielu historii polskich dworów i pałaców. Oczywiście przeszedł na własność państwa i został przeznaczony na cele użyteczności publicznej. Urządzono w nim dom dziecka, w którym podobno w latach pięćdziesiątych przebywały osierocone dzieci sprowadzone z ogarniętej wojną Korei w ramach specjalnej akcji pomocy. Odrestaurowany pod koniec lat siedemdziesiątych zmienił swoje przeznaczenie na hotelowe. Wówczas zyskał nowe meble, cześciowo zabytkowe pochodzące z innych obiektów a częściowo wykonane na zamówienie w ksztalcie nawiązującym do stylu, w jakim pałac zbudowano. W pałacowej wozowni utworzono natomiast restaurację. 

Dziś odnowiona i urządzona z dużym smakiem zaprasza spragnionych bardzo dobrej tradycyjnej polskiej kuchni w rozsądnych cenach. Spróbowaliśmy i gorąco polecamy!
pałacowy apartament dla gości

Restauracja w wozowni czerniejewskiego pałacu
wnętrze Restauracji Wozownia w Czerniejewie


wnętrze Restauracji Wozownia w Czerniejewie



piątek, 18 lipca 2014

Najlepsze restauracje w Poznaniu i najbliższej okolicy

Chwilę myślałam według jakiego klucza zaprezentować listę poznańskich (i znajdujących się w najbliższej Poznaniowi okolicy) restauracji, które z czystym sumieniem mogę polecić. Doszłam do wniosku, że najwygodniejszym rozwiązaniem będzie przedstawienie ich będzie według lokalizacji.

Idąc tym tropem postanowiłam zacząć od znajdującej się w samym sercu Poznania, czyli w jednej z kamienic na Starym Rynku Gospody Pod Koziołkami. Serwuje dania typowo poznańskie we względnie przystępnych cenach. Warto tam wpaść przede wszystkim na pierogi - ruskie, leniwe, ze szpinakiem i sosem serowym czy z mięsem. Oprócz nich Gospoda proponuje m.in. pyry z gzikiem, placki ziemniaczane ze śmietaną, gołąbki, kaczkę, steki czy zrazy. Posiada klimatyczną piwnicę.
Aktualizacja na dzień 7 sierpnia 2014 r.: po dzisiejszej wizycie czujemy zawód. Piwnica jest obecnie zamknięta, pierogi z jagodami zdecydowanie rozczarowują małą ilością nadzienia, wskutek czego smak jagód jest słabo wyczuwalny a schabowy jest zbyt cienki. Niemniej nie skreślamy tego lokalu i czekamy na poprawę!


Na pierogi nieco dalej od centrum warto także wpaść do zlokalizowanej w CH Malta Altany Pałacu Wąsowo. Tam w niewielkim, romantycznym wnętrzu, wśród kwiatów na ścianach i pniów brzóz można m.in. spróbować pierogów z pieczoną gęsią i warzywami, z kurczakiem, warzywami i mozzarellą na śmietanie czy z mięsem z kurkami i cebulką. Wszystkie przetestowałam i wszystkie polecam. Warto zamówić do nich czerwone wino.W ramach jednego posiłku można zmieszać różne rodzaje pierogów. Są też dania mięsne, makarony i sałaty. Menu jest sezonowo modyfikowane.


Tych, którzy nie samymi pierogami żyją i chcą zjeść coś innego i w pobliżu Rynku zapraszam do Pracowni Cafe Restaurant przy ul. Woźnej 17. Zgodnie z opisem na własnej stronie internetowej oferuje wegetariańską kuchnię fusion z drobiowymi i rybnymi wyjątkami. Tych wyjątków jest całkiem sporo, także i miłośnicy mięsa powinni być zadowoleni. W menu jest dużo sałatek, makaronów (polecam zwłaszcza spaghetti z sosem śmietanowym z kurkami, pietruszką i parmezanem), gnocchi, czy kasze (w tym nieczęsto spotykana w restauracjach kasza jaglana). To wszystko można zjeść w dosyć ciekawym nowoczesnym prostym wnętrzu, w którym pozostawiono częściowo na ścianach starą cegłę. Warto zwrócić uwagę na ciekawe klosze.

Bistro Elite


Dla odmiany miłośnicy tradycyjnej polskiej kuchni i stołów tradycyjnie nakrytych obrusem dobrze poczują się w Bistro Elite, które znajduje się przy ul. Strzeleckiej niemal na przeciwko Kupca Poznańskiego. Restauracja choć z zewnątrz jest niepozorna, w środku urządzona jest naprawdę przyjemnie, w klimacie zimowego ogrodu. Menu jest dość obszerne i są w nim dania z wieprzowiny, wołowiny, drobiu i ryb, a także takie dla wegetarian. Jest kaczka podawana na dwa sposoby - oprócz tradycyjnej z jabłkami, także i taka z dodatkiem borowików, są zrazy wołowe z boczkiem wędzonym, ogórkiem, cebulką i chlebem razowym i steki: w sosie pieprzowym i z borowikami. Zadowoleni będą także ci, którzy są na diecie - restauracja oferuje np. gotowane pulpeciki z cielęciny a na życzenie wybrana przez klienta ryba może zostać ugotowana na parze. Aktualizacja - kwiecień 2015 r. na chwilę obecną restauracja jest zamknięta, trudno mi powiedzieć czy powodem jest remont czy coś innego.


Miejscem bardziej wykwintnym i jednocześnie z tradycjami jest restauracja mieszcząca się w Hotelu Bazar przy ul. Paderewskiego. Piękne, klasyczne i nie narzucające się wnętrze i bardzo dobra kuchnia to jej największe atuty. Spróbowałam i szczególnie polecam pieczoną kaczkę z modrą kapustą duszoną w czerwonym winie, sosem maderowym i pyzami, nadto warto skorzystać z codziennie innej oferty lunchowej (dwa dania za 24 zł).  


Kawałek Czech w Poznaniu to Ceska Hospoda na samym końcu odchodzącej od Rynku ul. Żydowskiej. Znajdziemy tam rewelacyjne i flagowe dania kuchni czeskiej, które trzeba popić oczywiście legendarnym czeskim piwem lub - dla odmiany - bardzo dobrym winem morawskim. Dla miłośników czeskich knedlików czy smażonego sera to pozycja obowiązkowa. Oczywiście jest to miejsce dla tych, którzy kalorii nie liczą.


Z kolei w prawdziwie greckie klimaty wprowadzi nas Tawerna Mykonos na Placu Wolności. W menu sporo jagnięciny, fety, sera haloumi, bakłażanów, suszonych pomidorów, polędwiczek i tzazików. Wśród deserów m.in. baklava i jeden z najlepszych kremów brulee, jaki jadłam (mimo to, że nie jest to deser jakoś szczególnie kojarzący się z Grecją). W tle grecka muzyka i prawdziwie grecki wystrój. Po wyjściu można poczuć się jak po powrocie z krótkich, ale bardzo relaksujących greckich wakacji.


Sąsiaduje z nią chyba najlepsza włoska restauracja w Poznaniu, czyli Massimiliano Ferre. Zjemy tam bardzo dobrą pizzę na włoskim cienkim cieście, a także makarony, risotta i dania mięsne. To wszystko w połączeniu z wystrojem pozwala poczuć prawdziwie włoski klimat.


Niedaleko, bo po drugiej stronie ulicy podniebienia najwybredniejszych smakoszy zaspokoi Toga. Nazwa nawiązuje do wczesniejszej siedziby i znajdujących się w jej bliskim sąsiedztwie sądów i kancelarii. Menu jest tutaj zmienne, dostosowane do pory roku i, jak zapewnia Restauracja na swojej stronie, tego, co można znaleźć na pobliskim Rynku Wielkopolskim. Niezależnie od aury, na ogół można jednak w nim spotkać owoce morza. Oprócz tego są sałaty, naleśniki i dania kuchni staropolskiej a jesienią świetna gęsina. Jedzenie jest znakomite i warte dość wysokich cen.


Podążającym szlakiem Borejków i zakochanym w Jeżycach z innych powodów polecam niedawno przeze mnie odkrytą Kuchnię Yeżyce. Z Togą łączy ją zmienne menu, które codziennie publikowane jest na profilu lokalu na facebooku. Danie są zatem świeże i z sezonowymi dodatkami. Ja miałam przyjemność zjeść wątróbkę z fasolką szparagową, młodymi ziemniakami i rewelacyjnym sosem czereśniowym. Prosty wystrój, tablica z menu nawiązująca stylistyką do barów mlecznych, na środku sali duża drewniana ława i nadto kilka mniejszych stolików i dyskretne kompozycje kwiatowe, jak się domyślam i pobliskiej kwiaciarni Kwiaty i miut. Dania zamawia się przy barze, ale podawane są do stolika. Bardzo sympatyczne miejsce, choć raczej bardziej na niezobowiązujący lunch niż romantyczną kolację.

Jak już jesteśmy na Jeżycach, to na pewno warto zahaczyć o znajdującą się blisko Rynku Jeżyckiego restaurację o nazwie tożsamej z adresem: Dąbrowskiego 42, gdzie skosztujemy bardzo dobrej polsko-włoskiej kuchni. Restauracja serwuje zupy, sałaty, makarony, pierogi, ryby i mięsa. Polecam pierś kurczaka nadziewana mozzarellą z sosem kurkowym i opiekanymi ziemniakami z rozmarynem i zieloną fasolką, filet z sandacza z delikatnym sosem borowikowym, opiekanymi ziemniakami i zieloną fasolką szparagową i papardelle z ricottą, zielonymi szparagami i płatkami migdałów z sosem śmietanowym. Bardo ładne, przytulne wnętrze w charakterystycznym szachulcowym budynku.

Z kolei zakochani w śródeckich klimatach nie rozczarują się Hyćką. W restauracji serwowane są dania kuchni wielkopolskiej  w bardzo przystępnych cenach. W lokalu można zjeść takie dania jak czerninę, kaczkę z pyzami i modrą kapustą, szare kluchy z kapustą zasmażaną czy pyry z gzikiem. Do obiadu polecam świetny kompot z rabarbaru lub oranżadę z hyćki, czyli czarnego bzu właśnie. Ciekawe wnętrze po starej piekarni.


I wreszcie cztery miejsca, które pomimo ich oddalenia od centrum Poznania na pewno warto odwiedzić. W pierwszej kolejności jest to położona przy ul. Czarna Rola 1/3, jakieś 10 minut samochodem lub autobusem od poznańskiego Rynku Restauracja Fryga. Znowu jej dużym atutem jest sezonowe menu i spokojne wnętrze zdobione dyskretnymi ozdobami z papieru i kwiatami. Jadłam tam m.in. pyszną gotowaną cielęcinę z kurkami, młodymi ziemniakami i sałatą ze śmietaną oraz pierś z kurczaka w sosie śmietanowym także z kurkami. Gorąco polecam!


Tylko nieco dalej, w poznańskich Naramowicach, przy ul. Dworskiej 1 warto odwiedzić restaurację Fortezza położoną przy Hotelu Forza. Elementem jej niepowtarzalnego wnętrza jest dziewiętnastowieczny schron, będący częścią Twierdzy Poznań.Restauracja oferuje kuchnię włoską z domieszką polskiej, a nawet wielkopolskiej (kaczka na dwa sposoby). Po dzisiejszej wizycie na pewno wiemy, że warto skusić się na pizzę, która przygotowywana jest w specjalnym sprowadzonym z Włoch i wykonanym z lawy z Wezuwiusza piecu i nietypową pyszną szarlotkę z karmelizowanymi jabłkami. W restauracji jest świetnie zorganizowane wydzielone miejsce dla dzieci z bardzo dużym akwarium.

Kolejnym znaczącym miejscem na kulinarnej mapie Poznania ulokowanym poza centrum miasta jest Hacjenda przy ul. Morasko 38. Jak to trafnie ujął ktoś na portalu Gastronauci: jeżeli przy tak niefortunnej lokalizacji lokal istnieje już ponad 30 lat i ma tych samych właścicieli, to muszą się oni znać na prowadzeniu restauracji... W mojej ocenie niewątpliwie się znają. To jeden z lokali tradycyjnych pod każdym względem. Tradycyjna i na wysokim poziomie jest zarówno obsługa (nie będą zawiedzeni ci, którzy mają dość kelnerów z hipsterską brodą lub kelnerek z wiecznym fochem na twarzy), jak i dania kuchni polskiej i wielkopolskiej (specjalnością lokalu jest kaczka), które bronią się same. We wnętrzu wreszcie z ulgą odetchną ci, których męczą beton i inne industrialne klimaty i tęsknią za zwykłym stołem nakrytym wykrochmalonym obrusem, nad którym nie wisi "dizajnerska" lampa. Na pewno warto tam zboczyć z utartych szlaków w centrum.

Z Hacjendy stosunkowo niedaleko z kolei do Pałacu w Biedrusku, w którego zabytkowych wnętrzach z drugiej połowy XIX w. mieści się znakomita restauracja. W lokalu oferowane są przede wszystkim dania kuchni polskiej, jest oczywiście kaczka z pyzami i modrą kapustą, są też z innych mięs a także z ryb. Ceny zaskakują na plus a po obiedzie można pospacerować po otaczającym pałac parku i obejrzeć m.in. pozostałości dawnego kasyna wojskowego.

Na koniec wspomnieć należy, że w Suchym Lesie też jest całkiem przyzwoita restauracja. Mieści się ona w Galerii Sucholeskiej na pierwszym piętrze i nazywa Appetit. W menu sałatki, makarony i dania z różnorakich mięs i ryb a także warte uwagi specjalne lżejsze i zdrowsze od reszty propozycje Fabryki Formy a do tego m.in. pyszne robione na miejscu soki z marchewki i marchewki z jabłkiem.

PS Jeśli macie swoje uwagi czy propozycje miejsc wartych odwiedzenia - zapraszam do komentowania!