piątek, 25 września 2020

Cztery kawiarnie, za jakimi tęskniłam w czasie lockdownu:-)

Czas przymusowego zamknięcia z marca i kwietnia tego roku w domach pozwolił mi zweryfikować listę kawiarni, które w mojej subiektywnej ocenie, są naprawdę warte uwagi (i grzechu, jeśli ktoś liczy kalorie).
Uwielbiam za paryski klimat, świetną herbatę, makaroniki i rewelacyjne eklerki, croissanty, ptysie, tarty, minitorciki i inne słodycze wypiekane na miejscu. Inna reklamuje się tym, że nie idzie na skróty i tak jest. Wysoka jakość wypieków jest bezdyskusyjna. W okresie totalnego zamknięcia obiecałam sobie, że po otwarciu, będzie to jedno z pierwszych słodkich miejsc, do którego skieruję swe kroki. 



Słodkie, pastelowe, instagramowe wnętrze, o którym rozpisywali się już i blogerzy i prasa, włącznie z Vogue Polska. I słusznie, bo choć kawiarnia maleńka to urządzona z dużym smakiem. Jednak zachwytów byłoby dużo mniej, gdyby chodziło o samo wnętrze. Wszak do kawiarni idzie się nie tylko po wrażenia wzrokowe, ale przede wszystkim smakowe. A i pod tym względem chyba nikt tu się nie zawiedzie. Tarty i serniki, codziennie inne i codziennie pyszne. Można zamawiać torty na specjalne okazje.



Sztukę robienia pączków wynieśli w tym miejscu na zdecydowanie wyższy poziom. Są codziennie inne, niezmiennie zachwycają naturalnym owocowym (i nie tylko) nadzieniem. Idealnie zbalansowane pod względem słodyczy. Oprócz pączków można tu nabyć sezonowo pyszne babeczki z owocami, lody a nawet gofry. Do tego bardzo dobra herbata lub kawa.


I znów ten paryski klimat. Lekko, niezobowiązująco i przyjemnie. Piękne kwiaty, urokliwe stoliki i za przeszkloną ladą tarty na słodko i słono, quiche, tartaletki i inne znakomite wypieki. Bez trudu można znaleźć coś małego i lekkiego, jak malutkie croissanty z lekkim kremem i sezonowymi owocami. I dwie świetne lokalizacje: Sołacz i Stary Browar.