Jakiś czas temu odkryłam w Bibliotece Raczyńskich świetną wystawę pocztówek Stanisława Barańczaka skierowanych do przyjaciela, także poety, Lecha Dymarskiego. Kartki zostały napisane w większości podczas jednych wakacji w sierpniu 1975 r., jakie Stanisław Barańczak spędził z rodziną w Mrzeżynie. Każdego dnia wczasów wysyłał adresatowi pocztówkę, niezmiennie z tym samym widokiem ("ta właśnie wpadła nam w oko, gdyśmy przechodzili koło kiosku. Ta fotografia jest po prostu piękna! Przepraszam, że w swym ubogim we wrażenia życiu nigdy jeszcze nie doświadczyłeś takich uniesień ducha, jak teraz gdy patrzysz na tę kartkę"). Niemal na każdej kartce też ironicznie przepraszał, że nie zrobił tego wcześniej (przykładowo po czterech dniach pobytu i tym samym w czwartej kartce: "wybacz tak długie milczenie" a po dwóch tygodniach wczasów: "my Ci kartkę wysyłamy, bo oprócz niej nic nie mamy. Wybacz, że teraz dopiero - zawsze lepsze to niż zero"). Poniżej kilka pocztówek. Przepraszam za jakość zdjęć. Niech będą zaproszeniem do obejrzenia wystawy osobiście.
he he. dobre
OdpowiedzUsuń