Park w Radojewie, podobnie jak i znajdujący się w nim Pałac niemieckiej rodziny von Treskow, były tu już przeze mnie wielokrotnie opisywane. Link do postów tutaj: http://venimus-vidimus.blogspot.com/search/label/Radojewo. Jest to wyjątkowo piękny i wyjątkowo zaniedbany zakątek Poznania.
Radojewski Park obok zdewastowanego Pałacu został niegdyś stworzony według unikatowych założeń z wykorzystaniem naturalnych walorów tej okolicy (ukształtowanie terenu, bliskość pól, lasów, Warty). Został on prawdopodobnie (brak jest jednoznacznych źródeł mogących ten fakt potwierdzić) zaprojektowany i urządzony przez wybitnego królewskiego ogrodnika z Poczdamu – Piotra Lenné (jego dzieła to m.in.: park pałacowy Sanssouci w Poczdamie czy Park Zdrojowy w Świnoujściu).
To siedlisko rzadkich i pięknych roślin (przede wszystkim kokorycz) i zwierząt. To też miejsce, które kiedyś odwiedził Napoleon i w którym przez ponad 100 lat rządziła pruska rodzina von Treskow. W parku ciągle jeszcze są ślady ich obecności i działań: zagubiony w leśnej głuszy mały cmentarzyk, romantyczna ruina, stawy. To wszystko pilnie wymaga ochrony.
W związku z tym jakiś czas temu złożyłam do Budżetu Obywatelskiego propozycję rewitalizacji tego miejsca. Niestety projekt, po wstępnej akceptacji przez Gabinet Prezydenta, nie uzyskał rekomendacji Wydziału Gospodarki Nieruchomościami. W uzasadnieniu Wydział ten wskazał, że nieruchomość znajduje się w zasobie nieruchomości Miasta Poznania, ale "przedmiotowe działki są przedmiotem postępowania prowadzonego w Wydziale Gospodarki Nieruchomościami, którego celem jest zbycie ich na zasadach ogólnych".
Nie wiem czy plany, o których mowa wyżej dotyczą całego Parku czy jedynie działki w bezpośrednim sąsiedztwie Pałacu, która być może ma być sprzedana wraz z nim.
Najważniejsze jest jednak to, że mimo tych planów Miasta (które z braku zainteresowanych mogą nie dojść do skutku), coś zaczyna się w Radojewie dziać.
W ostatnią sobotę, 29 czerwca, odbyły się tu konsultacje z mieszkańcami i warsztaty przyrodnicze dla dzieci w ramach w ramach projektu Mood for Wood.
Mood for wood to warsztaty studenckie w wyniku których powstają meble miejskie z drewna we współpracy z lokalną społecznością. Od pięciu lat inicjatywa ta zmienia przestrzenie publiczne w Poznaniu (przykładem są choćby bardzo ciekawe ławki-leżaki w pobliżu ICHOT-u). W tym roku takie drewniane instalacje powstaną właśnie w Radojewie.
Na sobotnim spotkaniu organizatorzy wydarzenia zbierali pomysły mieszkańców i gości co do tego, jak to miejsce odmienić. Wydarzenie prowadziła Magdalena Garczarczyk - architekt krajobrazu, pedagog, animator w Projekt Zieleniak. Była też obecna Przedstawicielka Nadleśnictwa Łopuchówko Karolina Kapałka-Boratyńska i Pani Biolog Justyna Odrzykoska ze Spotkania z Przyrodą , która pokazywała dzieciom owady mieszkające w Parku a później poprowadziła spacer przez Park wtajemniczając nas w świat roślin, ptaków i owadów. Zwróciła naszą uwagę choćby na bardzo niepozorną a "groźną" roślinę - niecierpka (dużo brzydszego krewniaka niecierpków ogrodowych), który jest gatunkiem inwazyjnym - bardzo szybko się rozprzestrzenia i zajmuje duże powierzchnie zabierając innym roślinom wodę. Próby usuwania niecierpków podejmowano np. na obszarze Puszczy Białowieskiej.
Podczas spaceru niespodziewanie spotkaliśmy Panią prof. zw. dr hab. Janinę Borysiak - autorkę nazwy i koncepcji Parku jako Rezerwatu "Kokoryczowe Wzgórze". W krótkiej rozmowie na temat Parku zwróciła nam uwagę na najważniejsze zagrożenia: rozjeżdżających siedliska roślin rowerzystów (w Parku obowiązuje zakaz wjazdu rowerami, stosowna tablica powinna się wkrótce pojawić) a także inną niż wspomniany wyżej niecierpek roślinę zagrażającą kokoryczy. I tu bardzo mnie zaskoczyło, że rośliną tą jest rannik zimowy, który wczesną wiosną tworzy tak malownicze żółte dywany kwiatowe. Zdaniem Pani Profesor, podziemne bulwy rannika tworząc zwarte skupiska utrudniają bądź wręcz uniemożliwiają rozrost innym roślinom, w tym wypadku, co bardzo istotne, kokoryczy. W związku z tym rannik, według Pani Profesor, powinien być z Parku usuwany (ciężko mi się tym pogodzić). Nadto Pani Profesor wskazała, że drzewa w Parku są dużo starsze niż Pałac więc nie jest prawdą, co wskazuje się w niektórych opracowaniach, że w dacie zakładania Parku zbieżnej z datą budowy Pałacu, na tym terenie nie było drzew. Na fakt, że Park został założony z wykorzystaniem istniejącego lasu wskazuje też obecność samej kokoryczy.
Spacer okazał się zatem bardzo ciekawy. Tym bardziej bezdyskusyjnie warto pojawić się na następnych spotkaniach w ramach projektu Mood for Wood. Odbędą się one: 20 lipca o 18.00 - spotkanie zapoznawcze z projektantami, konsultacje, 22 lipca o 18.00 - prezentacja projektu, zgłoszenie poprawek i 28 lipca od 10.00 - montaż zaprojektowanej konstrukcji.
Ponadto, bardzo miło mi poinformować, że niezależnie od zgłoszonego przeze mnie projektu do Poznańskiego Budżetu Obywatelskiego wkrótce w Parku powstanie ścieżka dydaktyczna z tablicami informacyjnymi i ławkami, a to w ramach projektu „Enea EkoProjekty” organizowanego przez Lasy Państwowe i Fundację Enea, należącą do spółki energetycznej Enea.
Super, piękne miejsce, piękny opis
OdpowiedzUsuńDziękuję za wpis i zapraszam 20.07 na 18.15 na spotkanie z projektantami w parku w Radojewie. A jutro mimo autry zapraszam też po sąsiedzku tutaj: https://www.facebook.com/events/869126966803997/
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie za komentarz i zaproszenie. Bardzo żałuję, że wczoraj nie udało mi się dotrzeć na Morasko. Pogoda była optymalna i spacer z pewnością się udał. Postaram się być na następnych spotkaniach w Radojewie. Uważam, że obie inicjatywy są super, przybliżają (super, że zwłaszcza dzieciom) miejsca tak bliskie a jednak nie tak powszechnie znane.
UsuńPani biolog zaś to Justyna Odrzykoska z Spotkania z Przyrodą https://www.facebook.com/spotkaniazprzyroda/
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za informację, już uzupełniłam wpis!
Usuń