piątek, 14 sierpnia 2015

Opactwo Benedyktynów w Lubiniu

Jakoś tak się złożyło, że ostatnimi czasy zrobiliśmy się bardziej "światowi" i porzucamy Wielkopolskę na rzecz dalszych wypraw. Jednak ciągle jeszcze wiele naszych starszych wielkopolskich wycieczek oczekuje na opisanie. Jedna z nich dotyczy właśnie Lubinia, który  ostatnio odwiedziliśmy w marcu ubiegłego roku. Wycieczkę do Lubinia połączyliśmy wówczas z odwiedzinami w opisanej już przeze mnie Turwi i oczekującym na opisanie Śremie. Prywatnie Lubiń jest miejscem, gdzie na cmentarzu tuż obok klasztornych zabudowań pochowano moich Pradziadków i gdzie, w chrzcielnicy w Kościele Klasztornym, został ochrzczony mój Dziadek.

Kościół Klasztorny z zewnątrz
Lubiń, swoją sławę zawdzięcza Benedyktynom, którzy przybyli tam niemal 950 lat temu z opactwa św. Jakuba w Leodium - obecnie Liege w Belgii. Niewielu wie, że jak każe wierzyć tradycja, z Opactwem Lubińskim związany był pierwszy polski kronikarz Gall Anonim. Dzięki swojemu doskonałemu położeniu w pobliżu głównych szlaków prowadzących z Wielkopolski na Śląsk i hojnej donacji króla Bolesława Śmiałego Klasztor zyskał dobre warunki do rozwoju.

Niestety został on przerwany w bliżej nieustalonych okolicznościach a Benedyktyni powrócili do dóbr w Lubiniu  w pierwszej połowie XII w. zastając rozpoczęte budowy obiektów sakralnych, wykopane rowy i zgromadzony budulec kamienny. Zakonnicy zakasali rękawy, wzięli się do pracy i dokończyli dzieła mimo kolejnych niesprzyjających im okoliczności, takich jak najazd Tatarów w XIII w, walki pomiędzy Nałęczami a Grzymalitami w XIV w., wojna trzydziestoletnia czy potop szwedzki w XVII w. 

Jeśli ktoś myśli, że kolejne lata przyniosły Opactwu spokój, jest w błędzie. W XVIII w, po II rozbiorze Polski, kiedy Lubiń znalazł się w granicach Prus, władze stopniowo ograniczały samodzielność klasztoru, wymagając np. zgody władz na przyjmowanie zakonników do nowicjatu. Ostatecznie kasata nastąpiła w 1836. Rok wcześniej władze pruskie przejęły bibliotekę klasztorną, archiwum i pieczęcie klasztoru (część zbiorów znajduje się obecnie w archiwach archidiecezjalnych w Gnieźnie i Poznaniu); skonfiskowano też prawie 40 tys. talarów z klasztornej kasy. Benedyktyni powrócili do Lubinia w 1924, ale wówczas nad horyzont już nadciągała wojenna zawierucha. Po wybuchu II wojny światowej w 1940 w klasztorze urządzono obóz internowania dla 101 księży i zakonników z Wielkopolski, 46 z nich zostało następnie wywiezionych do obozu koncentracyjnego w Dachau, gdzie duża część księży zginęła. W latach 1941-1944 istniał tu dom starców dla Polaków, a następnie ośrodek szkoleniowy Hitlerjugend. Benedyktyni powrócili do Lubinia dopiero po "wyzwoleniu" w 1945 r.
wnętrze Kościoła Klasztornego
Dziś Klasztor zachwyca  pięknym wnętrzem, w którym szczególną uwagę przyciągają dębowe bogato zdobione stalle (ławy obok ołtarza, w których modlą się mnisi). Są one dziełem Jerzego Urbańskiego, który wcześniej tworzył dla katedry wrocławskiej. Jak ładnie napisano na stronie internetowej Opactwa, obecne na nich biało-złote, pięknie skontrastowane z ciemnym drewnem, postacie doktorów Kościoła i aniołów przypominają słowa psalmu: "Pośród aniołów będę głosił chwałę Pana". 

przepiękne stalle
Z czego jeszcze słynie Opactwo Benedyktynów w Lubiniu? Przede wszystkim z rekolekcji i dni skupienia, na które przyjechać może każdy. Taki pobyt daje niepowtarzalną szansę odczucia na własnej skórze, z czym wiąże się życie za murami Klasztoru bez składania ślubów i przywdziewania habitu. Plan dnia wygląda wówczas następująco: 
5:30 – Budzenie, 
5:55 – Zwoływanie na modlitwy 
6:00 – Modlitwa poranna (Jutrznia) 
6:30 – Medytacja, rozmyślanie 
7:15 – MSZA ŚW. (Niedziela 7:30, 9:30, 11:30) 
8:00 – 8:30 – Śniadanie 
12:15 – Modlitwa południowa (Niedziela 13:00) 
         – obiad 
         – czas indywidualnej rekreacji np. spacer 
17:30 – Nieszpory (sobota 15:00) 
18:00 – 18:30 – Kolacja 
20:00 – Modlitwy wieczorne (Kompleta i Godzina czytań) 
21:30 – Zamykamy bramy. 

W klasztorze mieści się też Ośrodek Medytacji Chrześcijańskiej. Jak napisano na stronie Zakonu, według Reguły św. Benedykta klasztor powinien być tak zorganizowany, żeby można było znaleźć w obrębie jego murów wszystko, co niezbędne, a więc wodę, młyn, ogród, jak również różne warsztaty rzemieślnicze. Jednym z takich warsztatów działających na terenie Klasztoru jest szwalnia, w której powstają habity, bluzy, torby i fartuchy kuchenne czasem także alby czy komże. Od kilku lat na potrzeby Ośrodka Medytacji Chrześcijańskiej także poduszki i maty medytacyjne ze specjalnym logo lubińskiego klasztoru, uszyte ze stuprocentowej bawełny i wypełnione łuską gryczaną. Niektóre z rzeczy tutaj uszytych można kupić na furcie. Benedyktyni zajmują się także szkółką drzew oraz produkcją likieru ziołowego Benedyktynka od "siedmiu boleści".


sklepienie
 sarkofag ojca Bernarda z Wąbrzeźna, starania o beatyfikację którego ciągle trwają (Zakonnika rzecz jasna, nie sarkofagu)




płyta nagrobna we wnętrzu Kościoła



ambona

chrzcielnica, w której ochrzczono mojego Dziadka

raz jeszcze widok na stalle


boczny ołtarz

pobliski Kościół św. Leonarda


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz